poniedziałek, 12 października 2015

Madeira - ostatni dzień i rejs


Przyszedł czas na relację z ostatniego już dnia na Maderze. Miało być już bardziej na spokojnie, nastawiliśmy się więc na relaks na plaży, dobry obiad, a później rejs katamaranem w celu zobaczenia delfinów i innych morskich stworów :) Zapraszam do oglądania zdjęć!



Tak jak wspominałam, zaczęliśmy od spaceru na plażę, po drodze można było zerwać banany (rosły pod hotelem) i karmić oczy widokiem pięknych kwiatów.


Przy plaży znajduje się ciekawa instalacja :)


A niżej już błogi relaks na plaży.


Krab wygrzewał się na słońcu.


 I ja też poszłam w jego ślady.







Właściwie ciężko nazywać plażą kilka skał i kamieni ;)



Ze skał można było bez obaw skakać do oceanu, woda miała jakieś 23 stopnie ciepła. Skacząc nie dotykało się dna.


Na Maderze właściwie wszędzie można spotkać jaszczurki.


Owoce na palmie daktylowej :)


A poniżej już obiad - tapas złożone z chlebka czosnkowego, sardynek, kałamarnic i krewetek. Bądźcie uważni zamawiając w knajpach na Maderze - właściciele lubią kroić (finansowo ;)) klientów.








A tutaj już marina - według zwyczaju, żeglarze, którzy dopłyną do portu malują coś swojego na murze. Było kilka obrazów stworzonych przez Polaków :)


No i płyniemy!






Atlantyk ma niesamowity szafirowy kolor. Łódź miała wypłynąć 3 kilometry w morze, a później kierować się na Cabo Girao.


 Tutajtu mogliście zobaczyć to miejsce z zupełnie innej perspektywy, mianowicie z góry. Tego dnia mieliśmy podpłynąć pod klif i tam zatrzymać się na 15 minutową kąpiel w oceanie.








Byli śmiałkowie, którzy do wody skakali z dachu katamaranu ;)


No i wracamy! W drodze powrotnej łodzią nieźle bujało - woda dostawała się do środka :)


Widok na marinę i Funchal.



Zrobiliśmy krótki spacer po stolicy i wróciliśmy do hotelu, by ostatni raz napić się Blandy's na balkonie i pojeść maderyjskich bananów.



Następnego dnia, o 8 rano pod hotelem czekała na nas taksówka, zwinęliśmy manatki i pomknęliśmy na lotnisko. Chyba nie muszę mówić, jak bardzo było mi szkoda, że to koniec naszej przygody na Maderze.
Podczas kontroli bezpieczeństwa tradycyjnie zostałam przeszukana - nie mogło być inaczej ;)


To była już ostatnia relacja z Madery. Myślę, że będę z sentymentem oglądać zdjęcia z tej cudownej wyspy jeszcze przez długie lata. No i chcę tam wrócić jak najprędzej - tym razem zakosztować więcej ruchu i powędrować po lewadach, bo na to zabrakło czasu. Gdybyście mieli jakieś pytania odnośnie Madery - piszcie!

Z całego serca polecam tę wyspę na wypoczynek, moim zdaniem każdy tam znajdzie coś dla siebie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się, że jesteś! Byłoby wspaniale, gdybyś zostawił po sobie jakiś ślad. Konstruktywna krytyka jak najbardziej pożądana. Spamy odsyłam pocztą do ich autorów. Uwierz, że odnajdę Cię bez wrzucania linków do Twojego bloga pod każdym moim postem.