Długo mnie tu nie było. Tyle się pozmieniało! Tyle nowości, podjętych decyzji, trudnych i odważnych kroków... Zaczęłam się zastanawiać, jak to się dzieje, że jeszcze 2 lata temu siedziałam w swoim bezpiecznym świecie i jak ognia wystrzegałam się jakichkolwiek zmian, a dziś funduję sobie istny kalejdoskop? W tym momencie wizja stabilizacji mnie przeraża, a myśl, że mogłoby być w moim życiu spokojniej nie pozwala mi zasnąć.
Czy to dobrze? Chyba jeszcze nie czas na oceny. Najwidoczniej w tym momencie akurat tego potrzebuję :)
Co się pozmieniało?
Spełniłam jedno z moich marzeń i oddałam włosy w ramach akcji "Daj Włos". Fryzjerki w salonie kilka razy pytały, czy to decyzja spontaniczna, bo uparłam się, że chcę to zrobić TEGO KONKRETNEGO dnia. Jednak myśl o oddaniu włosów na peruki wykluwała się już od dobrego roku. Czekałam tylko na odpowiednią długość. I pewnego lutowego południa powiedziałam sobie "to dziś". Lżej człowiekowi o te 30 centymetrów - zarówno na głowie, jak i na sercu :)
Wraz z zakończeniem projektu rekrutacyjnego zakończyła się też moja praca w dziale HR :) a więc podniosłam mój - z każdym dniem większy - tyłek i ruszyłam na podbój klubów fitness. Bez bicia przyznaję, że nie ma nic lepszego niż joga w piątek o 7 rano - zakochałam się! Mój zasiedziany kręgosłup mi za to podziękował, serce i płuca też. Luty był więc miesiącem odnowy biologicznej. Zwracałam (i zwracam) też większą uwagę na to, co jadłam/jem. Wróciłam do zwyczaju przyrządzania sobie owocowo-warzywnych smoothie.
Do jadłospisu wróciły też sałatki i owoce morza. Od razu samopoczucie skoczyło do góry :)
Oto Rumcajs - piesek przygarnięty przez moich dziadków. Nowy członek rodziny. Żywe srebro, totalna przylepa i mistrz w obgryzaniu kapci. A w domu jakoś tak weselej :)
Wypad do pięknego Dzierżoniowa - odpoczęłam, oczyściłam umysł i wróciłam z decyzją o rozpoczęciu stażu w hospicjum. Jak pomyślałam, tak zrobiłam i teraz dwa razy w tygodniu pracuję w wyjątkowym miejscu rozmawiając z niesamowitymi ludźmi.
Prócz pracy w hospicjum organizuję porządki w życiu osobistym i w głowie. Wiosna idzie, trzeba zrobić tam miejsce na radość i nowe wyzwania :)
A co słychać u Was?
To dobrze, że w trakcie tej przerwy zdarzyło się tyle pozytywnych rzeczy :) Podziwiam ludzi takich jak ty, którzy umieją się oddać pomaganiu innym.
OdpowiedzUsuńTo nic takiego :) ale faktycznie, przerwa była potrzebna, żeby docenić natłok zmian. Pozdrawiam
UsuńOjej, właśnie się zastanawiałam, czy jeszcze wrócisz czy zarzuciłaś pisanie na dobre. Fajnie, że jestes! :-)
OdpowiedzUsuńOd razu zapraszam do mnie na słodko - słony mazurek
http://codzienne-przyjemnosci.blogspot.com/
Miło wiedzieć, że ktoś chce bym pisała :) to bardzo budujące :)
UsuńA mazurka nawet upiekę :)
Obcięcie włosów wyszło bardzo dobrze :) Ps. Coś tutaj cicho... Ps.2 Zapraszam do mnie żeby również zostawić po sobie ślad ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńCicho, bo zajęła mnie praca magisterska :) ale teraz powinno być już głośniej (w miarę możliwości). Pozdrawiam