Do Polski przyleciał mój kuzyn z rodzinką, dzięki czemu mogłam oderwać się na kilka dni od magisterki i spędzić czas na błogiej zabawie z moim chrześniakiem i jego siostrzyczką.
Rumcajs zawsze wciska nos w nie swoje sprawy... ;)
Z racji zagospodarowania balkonu udało się skorzystać z pięknej pogody i zaczynać dni od śniadań na świeżym powietrzu. A wieczorem sączyć wino przy kolacji i rozmawiać do nocy...
W jedną ze słonecznych niedziel wybrałam się na wycieczkę na Ślężę. Ostatnio byłam tam jako dziecko w czwartej klasie podstawówki na wycieczce szkolnej. Ślęża to fajna opcja na weekendowy wyjazd za Wrocław. Samochód pokonuje trasę w jakieś 20-30 minut, a potem pozostaje już tylko wspiąć się na szczyt i podziwiać widoki... I tu pojawił się problem, bo wszystko znajdowało się jakby za mgłą (mimo słońca).
Za to można było rozpalić ognisko, upiec kiełbaskę albo ziemniaki.
Jak widać - Ślęża cieszy się sporym zainteresowaniem rodzin z dziećmi i psami :) Za to ciszy i spokoju można szukać na okolicznych skałkach. Tam też postanowiliśmy uraczyć się prowiantem.
A jak Wam minęły te tygodnie? Wybraliście się na jakąś wycieczkę?