środa, 23 września 2015

Madera - Funchal


W ciągu ostatnich dni miałam wrażenie, że wszystko mi się śni. A to za sprawą niesamowitych widoków, uroku i dzikości Madery, niepozornej wyspy położonej na Oceanie Atlantyckim - właściwie bliżej Afryki niż Europy. Zamieszkaliśmy na turystycznych przedmieściach Funchal - stolicy, która jest świetną bazą wypadową do podróży po całej wyspie. Dolecieliśmy nocą, więc nie wiedzieliśmy, że otwierając oczy rano zobaczymy to:




Piękne kwieciste drzewa sięgające aż po nasz balkon na 9. piętrze, widok na ocean i miasto, które wieczorem rozświetlone było setkami świateł. Na balkonie nie omieszkaliśmy kosztować owianego legendą  maderyjskiego wina, które dość mocno kopie ;) mimo to polecam, ma niepowtarzalny smak!


Poniżej już zdjęcia ze spacerów po Funchal. 


Z portu wypływają promy m.in. do sąsiadującej z Maderą wyspy Porto Santo.


W Funchal można odnaleźć wiele urokliwych miejsc, jak na przykład ta ulica:



Każdy zakątek wyłaniający się zza rogu jest zaskoczeniem, ślepa uliczka ukoronowana została fontanną.


Funchal nazywane jest również miastem ogrodów z racji na obecność wielu parków. Na ulicach możemy zobaczyć przeróżne gatunki kwiatów i krzewów. Esteci z pewnością znajdą tu coś dla siebie.


  Poniżej tradycyjne ręcznie malowane płytki przy wejściu do Mercado dos Lavradores. To targ, na którym można skosztować najpyszniejszych egzotycznych owoców i warzyw, tam również zaopatrują się dostawcy restauracji - kupując rybę wyławianą jedynie w dwóch miejscach na świecie - Espadę.



Jest kolorowo i pysznie :) choć nieasertywnym osobom polecam to miejsce omijać z daleka - chyba, że chcecie wydać kilkadziesiąt euro za parę owoców ;) sprzedawcy są nachalni i lubią zaskakiwać turystów cenami.
 

Marakuja - zaskakujący, orzeźwiający smak.


Tyyyyle papryki!



Wąskie uliczki, kamienice i małe balkoniki - bajka!


Mieszkańcy stolicy są twórczy - ozdabiają drzwi wejściowe do swych domów na wiele sposobów. Poniżej te, które najbardziej mi się spodobały:



Teraz tylko się zastanawiać, który to był klucz?



Nie wiesz, co zrobić z żelastwem typu sprężyny, blaszki, itp.? Oto odpowiedź:





A tutaj już pora obiadowa i syte tapas. Ryby, krewetki, kałamarnice i ośmiornica.



Ktoś pomysłowo ozdobił zabudowane okna malunkami morskich żyjątek, a niżej wiszące ogródki.


W niektórych miejscach ma się wrażenie, że czas się zatrzymał jakieś 50 lat temu.




Są też dzielnice, do których lepiej nocą nie chodzić, a i w dzień czułam się dość nieswojo...


Widok miłej knajpki kilka ulic dalej jednak to wynagrodził.







W Funchal kilkakrotnie widzieliśmy śmieszne dzwonki do drzwi - w kształcie piąstek.



Cudowne, kolorowe kwiaty, które rosną przy ulicach i w parkach.


Ciekawa kostka zrobiona z kamieni z dna oceanu :)


Ktoś tu ewidentnie zapuścił korzenie ;)


To tyle jeśli chodzi o relację z Funchal, na dniach wrzucę zdjęcia już bardziej dzikiej i tajemniczej Madery ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się, że jesteś! Byłoby wspaniale, gdybyś zostawił po sobie jakiś ślad. Konstruktywna krytyka jak najbardziej pożądana. Spamy odsyłam pocztą do ich autorów. Uwierz, że odnajdę Cię bez wrzucania linków do Twojego bloga pod każdym moim postem.