niedziela, 19 października 2014

Momenty tygodnia (6 i 7)

 

Taką jesień, jaką mamy w tym roku to mogłabym mieć i mieć przez całe życie. Temperatura optymalna, słońce ani na moment nie znika za chmurami (nawet w czasie deszczu), a świat ubrany jest w tysiące ciepłych barw. Stąd mój wybór, by wolny czas (a mało go ostatnio) spędzać odpoczywając na świeżym powietrzu. Komputer i internet poszły w odstawkę - na szczęście. Zbyt wiele godzin spędzam przed monitorem w pracy, by jeszcze katować oczy w domu. Zauważyłam jednak, że im mniej czasu mam, tym lepiej go wykorzystuję i... to jest dobre :)

W tym i zeszłym tygodniu udało mi się wybrać na kilka spacerów po Wrocławiu. I - UWAGA - można już szurać nogami w liściach! Uwielbiam ten dźwięk :) tak samo jak zapach dymu i wilgoci. Kwintesencja jesieni.


Jeżeli mieszkacie/bywacie we Wrocławiu, koniecznie odwiedźcie Park Tołpy. Wspaniałe miejsce do rodzinnych spacerów, albo samotnej lektury. W pobliżu jest również przepiękny kościół. Nie byłam w środku, ale gdy zza kamienic wyłania się strzelista i bogato zdobiona wieża, zawsze jestem pod wrażeniem.


Z kuchni i mojego pokoju mam widok na cudowne zachody słońca. Niestety, rzadko mogę je obserwować, ale gdy tylko uda mi się wrócić do mieszkania wcześniej moim oczom ukazuje się to:

a w całym mieszkaniu robi się pomarańczowo i ciepło :)


Ostatnio dopadła mnie ulewa. Oczywiście, tego dnia rano wyciągnęłam parasol z torby, uznając, że pogoda dopisze przez cały dzień. Myliłam się. Dawno nie słyszałam takiego szumu. Po przejściu 50 metrów byłam przemoczona do suchej nitki, ale szczęśliwa. Ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę, która cieszy się od ucha do ucha, że nie wzięła parasola ;) Tym samym całkiem nieświadomie i nieplanowanie wykonałam punkt 2. z mojej listy rzeczy do zrobienia tej jesieni.


Jak widać nawet podczas deszczu słońce nas nie opuszczało.


Poniżej kolejne zdjęcia z jesiennych przechadzek.



No i obowiązkowo jedzenie. Tym razem kanapki :)


Widok z klatki:


I cudowny słonecznik. Kocham te kwiaty! Wydaje mi się, że mają więcej uroku niż oklepane i nudne róże.


W zeszłym tygodniu mieliśmy również akcję malowania Micry, która przyniosła wszystkim jej uczestnikom wiele frajdy i satysfakcji :) Zdjęć nie umieszczam, ale już wkrótce fani motoryzacji i renowacji będą mogli je zobaczyć na nowym blogu Majkela, który póki co pisze o filmie, ale ostro wziął się za upiększanie swojego autka :)

W czwartek miałam okazję uczestniczyć w wyjątkowym koncercie w swojej rodzinnej miejscowości. Doktor Grzechu dał gitarowo-wokalny popis, jednak najbardziej zachwycałam się jego szczerymi, płynącymi prosto z serca tekstami. Ciepło bijące z muzyki to coś, co bardzo, bardzo lubię.

No i wreszcie spotkałam się z moimi wspaniałymi Dziewczętami! Jak zwykle bawiąc się przy tym świetnie. (Zdjęcia będą w kolejnych Momentach....)

A jak Wam minął tydzień? :)

3 komentarze:

  1. niesamowite zdjecia! najlepsze są te deszczowe :) też nie przepadam za różami

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesień była śliczna, sam skorzystałem z krasy jeżdżąc na rowerze.
    Teraz już niestety chłodno i deszczowo, a ja deszczu nie lubię, ale post bardzo pozytywny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. oj jak ja lubię Wrocław, oj jak rzadko mam okazję tam jeździć... :-(

    http://codzienne-przyjemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że jesteś! Byłoby wspaniale, gdybyś zostawił po sobie jakiś ślad. Konstruktywna krytyka jak najbardziej pożądana. Spamy odsyłam pocztą do ich autorów. Uwierz, że odnajdę Cię bez wrzucania linków do Twojego bloga pod każdym moim postem.