W ciągu ostatnich dni miałam wrażenie, że wszystko mi się śni. A to za sprawą niesamowitych widoków, uroku i dzikości Madery, niepozornej wyspy położonej na Oceanie Atlantyckim - właściwie bliżej Afryki niż Europy. Zamieszkaliśmy na turystycznych przedmieściach Funchal - stolicy, która jest świetną bazą wypadową do podróży po całej wyspie. Dolecieliśmy nocą, więc nie wiedzieliśmy, że otwierając oczy rano zobaczymy to:
Piękne kwieciste drzewa sięgające aż po nasz balkon na 9. piętrze, widok na ocean i miasto, które wieczorem rozświetlone było setkami świateł. Na balkonie nie omieszkaliśmy kosztować owianego legendą maderyjskiego wina, które dość mocno kopie ;) mimo to polecam, ma niepowtarzalny smak!
Poniżej już zdjęcia ze spacerów po Funchal.
Z portu wypływają promy m.in. do sąsiadującej z Maderą wyspy Porto Santo.
W Funchal można odnaleźć wiele urokliwych miejsc, jak na przykład ta ulica:
Każdy zakątek wyłaniający się zza rogu jest zaskoczeniem, ślepa uliczka ukoronowana została fontanną.
Funchal nazywane jest również miastem ogrodów z racji na obecność wielu parków. Na ulicach możemy zobaczyć przeróżne gatunki kwiatów i krzewów. Esteci z pewnością znajdą tu coś dla siebie.
Poniżej tradycyjne ręcznie malowane płytki przy wejściu do Mercado dos Lavradores. To targ, na którym można skosztować najpyszniejszych egzotycznych owoców i warzyw, tam również zaopatrują się dostawcy restauracji - kupując rybę wyławianą jedynie w dwóch miejscach na świecie - Espadę.
Jest kolorowo i pysznie :) choć nieasertywnym osobom polecam to miejsce omijać z daleka - chyba, że chcecie wydać kilkadziesiąt euro za parę owoców ;) sprzedawcy są nachalni i lubią zaskakiwać turystów cenami.
Marakuja - zaskakujący, orzeźwiający smak.
Tyyyyle papryki!
Wąskie uliczki, kamienice i małe balkoniki - bajka!
Mieszkańcy stolicy są twórczy - ozdabiają drzwi wejściowe do swych domów na wiele sposobów. Poniżej te, które najbardziej mi się spodobały:
Teraz tylko się zastanawiać, który to był klucz?
Nie wiesz, co zrobić z żelastwem typu sprężyny, blaszki, itp.? Oto odpowiedź:
A tutaj już pora obiadowa i syte tapas. Ryby, krewetki, kałamarnice i ośmiornica.
Ktoś pomysłowo ozdobił zabudowane okna malunkami morskich żyjątek, a niżej wiszące ogródki.
W niektórych miejscach ma się wrażenie, że czas się zatrzymał jakieś 50 lat temu.
Są też dzielnice, do których lepiej nocą nie chodzić, a i w dzień czułam się dość nieswojo...
Widok miłej knajpki kilka ulic dalej jednak to wynagrodził.
W Funchal kilkakrotnie widzieliśmy śmieszne dzwonki do drzwi - w kształcie piąstek.
Cudowne, kolorowe kwiaty, które rosną przy ulicach i w parkach.
Ciekawa kostka zrobiona z kamieni z dna oceanu :)
Ktoś tu ewidentnie zapuścił korzenie ;)
To tyle jeśli chodzi o relację z Funchal, na dniach wrzucę zdjęcia już bardziej dzikiej i tajemniczej Madery ;)